Stal Kraśnik oficjalnie na ostatnim miejscu. A prezes i reszta w doskonałych humorach twierdzą, że wszystko jest w porządku i odrzucają głosy krytyczne jako powarkiwania nieudaczników i zawistników źle Stali życzących. Mam wielki szacunek zarówno dla prezesa jak i trenera za ogrom pracy włożonej w tą drużynę od czasu przejęcia nad nią kontroli. Efekty były widoczne - wszystko szło w dobrym kierunku, Stal miała sobie zapewnić byt w nowej III Lidze. Tak to wyglądało jeszcze miesiąc temu, choc pogrom w Radomiu mógł już sugerować, że coś jest nie tak. Ale nie, to była chwilowa wpadka a my ligę zawojujemy łatwo zajmując miejsce w górze tabeli. No bo do II Ligi na razie się nie pchamy. Jeszcze raz - prezes i trener zasługują na najwyższe uznanie za to co zrobili, poświęcenie, zaangażowanie i wszystko inne. Ale kiedy sytuacja staje się tragiczna jak teraz trzeba mówić o poprawie, o krokach wiodących do zmiany status quo, o analizie przyczyn i metodach wyjścia z kryzysu a nie o odrzucaniu wszelkiej krytyki i pławieniu się w samozadowoleniu bo wykonaliśmy ogromną pracę i wyniki same przyjdą. Prezes, jeżeli ufa w wiedzę i umiejętności trenera, powinien to publicznie potwierdzić. Zwłaszcza po publicznych przebąkiwaniach trenera, że rozważa dymisję. Trener natomiast nie powinien żebrać o autorytet u graczy, powinien na ich respect albo zapracować albo go wymusić. Publiczne żale, że gracze go nie szanują tylko pogarszają sytuację. Jeszcze nie jest za późno. Złość kibiców wynika z frustracji brakiem wyników, nie z niechęci do drużyny. Fan Stali pozostanie fanem Stali na dobre i złe. Ale oczekuje od decydentów odrobiny pokory i konstruktywnych akcji a nie: "Polacy - nic się nie stało". Wierzę, że Stal odrodzi się znowu. Oby jak najszybciej.
|